Jednak oddziaływanie terapeutyczne ma już sam kontakt z tym zwierzęciem.
Przygotowanie konia do jazdy jako integralna część sesji hipoterapeutycznej
Dlatego zachęcam do poszerzenia sesji hipoterapeutycznych o przygotowanie konia do jazdy. Szczególnie, że dla niektórych pacjentów jest to jedyna możliwa forma terapii.
W wielu ośrodkach koń czeka na pacjenta czysty i osiodłany. Wystarczy wsiąść i jechać. Jednak przygotowanie konia do jazdy (rozumiane jako czyszczenie go za pomocą różnego rodzaju szczotek i nałożenie mu derki lub pasa oraz ogłowia) może stać się integralną częścią sesji hipoterapeutycznej. Przede wszystkim daje czas terapeucie na obserwację pacjenta i ocenę jego stanu psycho–fizycznego. Spadek formy spowodowany np. zmianą dawki leków czy przeziębieniem może wpłynąć na zdolność pacjenta do udziału w terapii na koniu.
Pielęgnacja konia może przerodzić się także w działania terapeutyczne, jeśli zostanie przez terapeutę odpowiednio zaaranżowana i dostosowana do indywidualnych potrzeb pacjenta. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę z celu tego działania. Nie szczotkujemy, aby koń był czysty - szczotkujemy dla dobra pacjenta. To pacjent, a nie koń, jest tu najważniejszy.
Jacy pacjenci mogą korzystać z tej formy terapii? Prawie wszyscy. Zarówno osoby z problemami szkolnymi, jak i cierpiące na depresjĘ, autyzm, ADHD, upośledzenie umysłowe, niepełnosprawność ruchową i wiele innych. Nie poleca się tej formy dla pacjentów, którzy szybko się męczą. Zmęczenie podczas pielęgnacji konia może spowodować późniejsze problemy podczas jady.
Przygotowanie konia jest bardzo efektywne dla pacjentów z zaburzeniami integracji sensorycznej. Do pacjenta dociera niezliczona ilość bodźców poprzez wzrok, dotyk, słuch, węch, a nawet smak (gdyż wielu pacjentów spróbuje wziąć szczotkę do ust). Poprzez szczotkowanie możemy pracować nad stymulacją proprioceptywną, a więc nad prawidłową szybkością, siłą i kierunkiem ruchu. Dbając o poprawną postawę podczas pracy, stymulujemy system westybularny, czyli równowagę i koordynację ruchową.
W zależności od potrzeb możemy ćwiczyć motorykę dużą (szczotkowanie za pomocą ruchów rozległych) lub małą (dobrym ćwiczeniem może stać się nawet tak banalna czynność jak wyciąganie końskich włosów ze szczotki), lateralizację lub przekraczanie linii środkowej.
Pilnujmy, by pacjent śledził wzrokiem każdy ruch ręki, co pozwoli ćwiczyć ruch funkcjonalny.
Możemy też stymulować słuch pacjenta. Musi on skupić się na tym, co mówimy, zrozumieć polecenie i odpowiedzieć na nie - ruchowo lub słownie. Ten dialog możemy wykorzystać również do ćwiczeń logopedycznych, poszerzania słownictwa, itp.
Dla wielu pacjentów ważna jest też sekwencja czynności. Tu możemy wykorzystać użycie kolejnych szczotek, czyszczenie poszczególnych części ciała konia i nałożenie różnych części sprzętu.
Czas spędzony na przygotowaniu konia do jazdy ma niezwykle ważny aspekt psychologiczny. Pamiętajmy, że każdy problem fizyczny naszych pacjentów wpływa na ich psychikę i emocje. Poprzez wykorzystywaniu w terapii kontaktu z koniem pogłębiamy więzi między człowiekiem i zwierzęciem, przełamujemy lęki, uczymy odpowiedzialności za innych i wpływamy na poczucie własnej wartości. Sprawiamy, że osoba, którą zawsze ktoś się opiekuje, staje się „opiekunem” konia. Pacjent jest podmiotem, a nie przedmiotem działania. Dlatego ważne jest, aby dać mu jak największą samodzielność.
Nie oznacza to jednak zostawienia pacjenta samemu sobie. Terapeuta powinien przez cały czas nadzorować poprawność wykonywanej pracy, pomagać i przestrzegać zasad bezpieczeństwa. Pamiętajmy o przechodzeniu daleko za końskim zadem, o zakazie biegania i krzyczenia. Jeśli pracujemy z pacjentem na wózku, nigdy nie zaciągajmy hamulca. Ułatwi nam to odsunięcie wózka, gdy koń się poruszy. Optymalnym rozwiązaniem jest mieć pomocnika, który zajmie się koniem i pozwoli terapeucie skoncentrować się na pacjencie.
Jednak, aby móc w pełni wykorzystać możliwości, jakie stwarza przygotowanie konia do jazdy, potrzebne nam jest dobrze zaaranżowane miejsce pracy, a więc siodlarnia. Oczywiście wiele zależy od środków finansowych, jakimi dysponujemy. Warto jednak zadbać, aby nasza siodlarnia była łatwo dostępna, odpowiednio zorganizowana i dopasowana do potrzeb naszych pacjentów. To zapewni im swobodę i możliwość samodzielnej pracy.
Jej rozmiary zależą od naszych indywidualnych potrzeb. Usuńmy progi, aby stała się łatwo dostępna także dla osób na wózkach inwalidzkich. Nie wieszajmy sprzętu zbyt wysoko, aby każdy mógł po niego sięgnąć.
Każdy koń powinien mieć własne miejsce na skrzynkę ze szczotkami, siodło, ogłowie. Sprzęt jednego konia powinien odróżniać się od innych. Nie wszyscy pacjenci będą zdolni odczytać wypisane imię. Najlepiej sprawdzają się kolory. Każdy koń ma swój „ulubiony” kolor i w tym kolorem oznaczamy szczotki, derkę, kantar, ogłowie i inne. W miejscu przeznaczonym dla każdego konia warto umieścić jego zdjęcie.
Jeśli mamy pacjentów niewidomych można np. wyhaftować imię konia grubą nicią. Każda derka może mieć inną fakturę, aby łatwo ją było rozróżnić.
Jednak najważniejszym instrumentem naszej pracy są szczotki. Każdy koń powinien mieć szczotki z różnych materiałów (drewno, plastik, guma), o różnych kształtach, o różnych wielkościach i różnych uchwytach. Dzięki temu dobierzemy szczotkę do każdego rodzaju dłoni. Podczas pracy powinniśmy stale upewniać się, że układ dłoni pacjenta jest prawidłowy.
Siodlarnia to również magazyn do przechowywania wszelakiego rodzaju materiałów wykorzystywanych na ujeżdżalni (pachołki, obręcze, piłki i inne). Wyposażenie to powinno być łatwo dostępne, tak aby móc zaangażować pacjenta także w przygotowanie miejsca do jazdy.
Jednak, niezależnie od wyposażenia i sprzętu, jedna rzecz powinna zawsze być w każdej siodlarni – porządek. Przedmioty, które mają określone miejsce są łatwe do znalezienia. Jest to bardzo ważne dla wielu pacjentów. Warto poświęcić trochę czasu i sił na utrzymanie czystość. Niektórzy z naszych podopiecznych będą próbowali włożyć do ust szczotki lub inne przedmioty. Pamiętajmy, że mamy działać dla ich dobra, a nie szkodzić. Dbać o czystość powinniśmy również wspólnie z pacjentami.
Jakiego konia powinniśmy używać do tej formy terapii? Dla zwierzęcia nie jest to łatwa praca. Nie każdy koń, nawet spokojny, potrafi długo stać nieruchomo. Konie, które się nudzą, zaczynają się wiercić, oglądać, przestępować z nogi na nogę. Może to wpływać na jakość naszej pracy. Powinniśmy naszego konia przyzwyczaić do wielu rzeczy, które mogą mu się podczas pracy przydarzyć. Wielu pacjentów podniesie głos, wielu pociągnie konia za sierść, włoży mu palce do oczu lub nosa, szarpnie za ogon, upuści szczotki między nogi. Bardzo ważne jest też przyzwyczajenie konia do wózków inwalidzkich. Wypożyczenie wózka i powolne przyzwyczajanie do niego konia, to niełatwe, ale konieczne zadanie, gdyż zależy od niego bezpieczeństwo naszych pacjentów.
Przygotowanie konia do jazdy powinno stać się integralną częścią każdej sesji terapeutycznej. Starannie dobrane narzędzia, odpowiednio zaaranżowana przestrzeń i dobrze przygotowany koń pozwalają terapeucie przemienić zwyczajne szczotkowanie w sytuację terapeutyczną o bardzo szerokim spektrum oddziaływania. Dla wielu pacjentów czynność ta szybko stanie się nie tylko obowiązkiem, ale i wielką przyjemnością.
Grażyna Górnicka
Nauczyciel i hipoterapeuta w ośrodku hipoterapii w Katalonii (Hiszpania)